Na dzisiejszym spotkaniu firmowym z trudem mogłem zachować powagę i cisnące się na usta inwektywy, jakie przychodziły mi na myśl. To nie pierwszy raz, gdy na spotkaniu przydzielane są nagrody pieniężne i rzeczowe za dobrze wykonywaną pracę, a ja zostałem pominięty w tych odznaczeniach. Jestem zwyczajnie zły i zdumiony, że prezes nadal nie zauważa moich zasług, a wsłuchuje się w podpowiedzi tej jędzy, jego zastępcy, która najzwyczajniej w świecie mnie nienawidzi.
Nietrudno nienawidzić kogoś, kto ośmielił się dać ci oficjalnego kosza, a tak było w przypadku mnie i Uli. Od pierwszego dnia pracy jako specjalista ds. utrzymania ruchu Bytom wiedziałem, że spodobałem się pani wiceprezes. Urszula ma to do siebie, że w ogóle nie kryje się ze swoimi uczuciami i zainteresowaniami i już na pierwszym oficjalnym spotkaniu wyczułem, że przełożona patrzy na mnie jak drapieżnik na swoją zdobycz. Bardzo nie podobało mi się uczucie, jakie towarzyszyło tamtemu wrażeniu, dlatego z miejsca uprzedziłem się do Uli i postanowiłem nie zauważać jej zalotów. Z czasem Ula stwierdziła, że najwyraźniej trafiła na bardzo niedomyślnego faceta, dlatego postawiła sprawę jasno – chce się ze mną umówić na kolację. Byłem w tak wielkim szoku, że początkowo się zgodziłem, jednak już po chwili zacząłem tego żałować. Na kolację poszedłem, bo nie wypadało się wykręcić, jednak nie poszła ona tak, jak sobie Ula to wyobrażała. Spotkanie skończyło się złością i wpisaniem mnie na czarną listę pani wiceprezes.