Nigdy nie byłem zbyt dobry w pokazywaniu, że na czymś mi zależy, dlatego nie powinienem się dziwić faktem, że w rekrutacji wewnętrznej na stanowisko specjalisty ds. utrzymania ruchu nie zostałem wzięty pod uwagę jako odpowiedni kandydat. Niby zgłosiłem, że chciałbym ubiegać się o awans, jednak w rzeczywistości nie zrobiłem nic, żeby przekonać o tym swojego pracodawcę. Zwyczajnie zachowywałem się jak zwykle i nawet słowem nie wspomniałem, że mój udział w rekrutacji jest jak najbardziej serio.
Na rozmowę zaproszony zostałem, zresztą jak każdy, kto wyraził chęć awansu na stanowisko specjalisty, specjalista ds. utrzymania ruchu Legnica. Niestety, na spotkaniu z prezesem niczym szczególnym się nie popisałem, bo w ogóle się nie przygotowałem. Z marszu poszedłem na rozmowę i liczyłem, że mój naturalny urok zrobi wszystko za mnie, jednak prezes okazał się być nieczułym na moje sztuczki i zagrania. Już po wyjściu z rozmowy wiedziałem, że nie mam szans zostać specjalistą, dlatego nawet nie czekałem na wyniki rekrutacji.
Awans dostała jedna z koleżanek z mojego działu, Marlena, której należało się to stanowisko ze względu na zaangażowanie w proces rekrutacyjny i w pracę w firmie w ogóle. Trochę mi przykro, że przegrałem z kobietą, ale co zrobić. Poddałem się zanim jeszcze na dobre zaczęła się walka, a moje niepowodzenie to tylko i wyłącznie moja wina.