Na ostatnich ploteczkach u mojej przyjaciółki, Dobrusi, dowiedziałam się, że nasza wspólna znajoma podjęła niedawno bardzo oryginalne zajęcie. Nie mogłam uwierzyć, że Tamara zdecydowała się zostać specjalistką ds. utrzymania ruchu! Przecież ona zupełnie nie nadaje się do pracy w zakładach produkcyjnych! Już na studiach nie raz udowodniła, że nie dla niej ciężka, fizyczna praca, a kierunek techniczny wybrała tylko dlatego, że tatuś jej kazał. No, takim nastawieniem to w życiu bym jej nie podejrzewała o zatrudnienie jako specjalista ds. utrzymania ruchu Sosnowiec.
Przyznam, że początkowo myślałam, że Dobrusi coś się pomyliło i ma złe informacje. Gdy jednak sama przekonałam się, że Dobrusia mówi prawdę, byłam w wielkim szoku i przez pół godziny nie mogłam podnieść szczęki z podłogi. Jakim cudem tej małej, rudej dziewusze udało się dostać pracę specjalistki? Przecież to oczywiste, że w tym zatrudnieniu musiał maczać palce ojciec Tamary, który jest radnym w naszym mieście. Pewnie załatwił córeczce dobrą pracę, nie patrząc na to, że Tamara zupełnie nie nadaje się do hali produkcyjnej. Przecież pracując w maszynami i robiąc przegląd urządzeń można sobie połamać paznokcie, a tego Tamara na pewno by nie zniosła! Uch, uwierzcie mi, strasznie denerwują mnie sytuacje, gdy ktoś dostaje pracę, na którą zupełnie nie zasłużył. Popatrzcie na mnie – ja byłam dobrą i pilną studentką, zawsze dawałam sobie ze wszystkim radę, a teraz pracuję jako pracownik linii produkcyjnej. Czy to jest sprawiedliwe?